|
www.starakartka.fora.pl Forum czysto literackie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy podoba wam się Rozdział I.? |
Tak |
|
100% |
[ 2 ] |
Tak sobie |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 2 |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 17:11, 20 Kwi 2010 Temat postu: ,,Wybranka'' - Rozdział I |
|
|
Rudowłosa siedziała na trawie w ogródku wpatrując się w skraj lasu za ogrodzeniem. Już drugi raz wampiry spieprzyły jej życie. Tym razem im tego nie daruje.
-Alessia.
Dziewczyna odwróciła się i ujrzała swą ciotkę. Eleonora Scapolo była bardzo podobna do swej starszej siostry toteż kiedy zielonooka na nią spojrzała po jej policzkach znów spłynęły łzy.
-Och, il mio caro.* - szepnęła kobieta i przytuliła siostrzenicę.
Traktowała ją jak własną córkę. Od zawsze między nimi istniała nierozerwalna więź. Teraz owa więź jeszcze bardziej się zacieśniła. ,,Muszę ochronić ciotkę, tylko ona mi została'', pomyślała Alessia. Wyswobodziła się z uścisku kobiety i wstała z ziemi.
-Idę do pokoju.- mruknęła.
Weszła przez taras do salonu, a później po schodach na górę do swego pokoju. Od razu wzięła kartkę i długopis. Zaczęła spisywać wszystko co wiedziała o wampirach. W końcu jakoś musiała zacząć przygotowywać się do walki z nimi. Gdy miała stronę informacji spojrzała krytycznie na skrawek papieru. Miała tak mało, a musiała o nich wiedzieć wszystko. Z żalem złożyła kartkę i schowała ją do tylnej kieszeni spodni. Może podczas spaceru coś jej się przypomni. Zbiegła na dół, zarzuciła kurtkę i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Od razu skierowała się do parku. Od dzieciństwa było to jej ulubione miejsce. Coś ją tam ciągnęło tylko do tej pory nie wie co. Może w przyszłości się dowie... a może nie. Westchnęła ciężko i usiadła na ławce przy fontannie. Wyjęła z kieszeni kartkę i wlepiła w nią wzrok mając złudne nadzieje, że informacje same się pojawią na tym cholernym papierze. Była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła jak ktoś zagląda jej przez ramię. Zerwała się na równe nogi, a zmiętą kartkę schowała za siebie.
-Spokojnie, nic ci nie zrobię.- powiedział nieznajomy.
Był to mężczyzna w średnim wieku o kasztanowych włosach z pasmami siwizny. Oczy koloru niebieskiego wpatrywały się w nią z ciekawością, a blade usta wygięły się w lekkim uśmiechu. Jego cera była tak blada, że można było go uznać za wampira. Tyle, że nim nie był.
-Kim Pan jest?- spytała oschle spoglądając na niego z nieufnością.
-Nazywam się Marcello Bivanetto, ale pewnie nic Ci to nie mówi.- przedstawił się.
-Niestety nie. Przepraszam Pana, ale nie rozmawiam z nieznajomymi.- powiedziała krótko dziewczyna i odwróciła się na pięcie, by odejść.
-Rozumiem cię, ale mogę pomóc. Jeżeli zostałem dobrze poinformowany chcesz zemścić się na wampirach.
-Skąd wiesz?!- spytała zaskoczona dziewczyna w jednej chwili odwracając się przodem do Marcella nie zwracając uwagi, że przeszła na ,,ty''.
-No cóż, jestem jednym z zabójców wampirów. Ja i moja towarzyszka od lat je zabijamy.
Widząc niewyraźną minę nastolatki uśmiechnął się i wytłumaczył:
-Dwadzieścia lat temu pewien mężczyzna założył stowarzyszenie, które miało na celu zabijanie wampirów. Istnieje ono do dziś, a założycielem był mój ojciec. W wieku trzydziestu trzech lat dołączyłem do nich razem z moją przyjaciółką z dzieciństwa.
-Czyli chcesz żebym do was przystąpiła, czyż nie?- zapytała po chwili milczenia.
-Owszem, ale najpierw przeszłabyś szkolenie.
Alessia otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale chyba się rozmyśliła, bo szybko je zamknęła. Wpatrywała się w przed siebie, intensywnie nad czymś myśląc.
-Muszę to wszystko przemyśleć. Nie mogę odpowiedzieć ot tak, od razu. Nie chce popełnić błędu.- odparła po chwili.
-Dobrze. W takim razie przyjdź pojutrze o wschodzie słońca nad jezioro. Będę czekał na pomoście. I pamiętaj... wyjdź z domu dopiero wtedy, kiedy będzie już dosyć widno.- ostrzegł ją Marcello i odszedł w głąb parku.
Rudowłosa powłóczyła się do domu myśląc nad propozycją mężczyzny. Może wreszcie będzie mogła zemścić się za rodziców. Zresztą nie tylko za rodziców, ale i za wszystkie osoby zabite przez krwiopijców. Nagle przypomniała sobie swój sen. Zniewalająco przystojny chłopak o bladej cerze, czarnych, dłuższych włosach i brązowych oczach. Śnił jej się każdej nocy od śmierci rodziców. Stał przed nią tylko w podartych jeansach i cienkim podkoszulku. Przyglądał jej się uważnie jakby z nutką podziwu, że tutaj jest, sama w tę ciemną, zimną noc. Nagle uśmiechnął się szeroko, a spomiędzy jego warg można było dostrzec wampirze kły. Właśnie w tej chwili jego czekoladowe oczy zmieniały swoją barwę na krwistoczerwoną, a spojrzenie kierował na usypisko kamieni obok siebie. Jednak to nie były kamienie, lecz ludzie. Nieżywi ludzie bez kropli krwi w ciele. Niektórych poznawała... sąsiadka, nauczyciel od angielskiego, młodsza siostra jej koleżanki, a na samym wierzchu leżały zwłoki jej własnych rodziców. Przeważnie wtedy się budziła krzycząc przeraźliwie i budząc ciotkę. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Kiedy zauważyła swoich rodziców zamiast się obudzić nadal śniła. Owy wampir podszedł do niej i uśmiechnął się uwodzicielsko po czym odsłonił jej szyję. Jego źrenice rozszerzyły się, a wargi rozchyliły, by móc wtopić kły w jej nagą szyję. Jednak zamiast ją ugryźć zacisnął szczękę i odwrócił się do niej plecami.
-Jeszcze nie teraz. To nie twój czas Alessio.
I na tym się skończyło. Nadal zastanawiała się co to może oznaczać, ale nic nie przychodziło jej do głowy.
* il mio caro (włoski) - moja kochana/ moja droga
_____________________--
Rozdział pierwszy mojego opowiadania. Mam nadzieje, że będzie się podobał choć aktualnie mam brak weny. Jeżeli są błędy proszę o nich pisać, a na pewno poprawię
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 19:14, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:30, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Najpierw błędy:
-Dobrze. W takim razie przyjdź pojutrze o wschodzi słońca nad jezioro.
Powinno być pojutrze o wschodziE słońca. Zapomniałaś o "e".
Zniewalająco przystojny chłopak o bladej cerze, czarnych, dłuższych włosach i brązowych WŁOSACH.
A to zdanie mnie rozwaliło. Po prostu ci się pomyliło. Tez tak czasami mam. I brązowych włosach masz. Powinno być i brązowych oczach jak już. ;p
Jego źrenice rozszerzyły się, a wargi rozchylił, by móc wtopić kły w jej nagą szyję
A tutaj powinno być: wargi rozchyliłY.
Teraz ogólnie. Jak dla mnie super. Nadal masz mnie dzięki wampirom. Hehe. Jest świetnie. Pisz dalej. Ciekawi mnie ten wampir z jej snu no i oczywiście jej decyzja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:47, 25 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Lubię, gdy ktoś tworzy coś swojego o wampirach. Postacie z sagi Meyer czy L.J.Smith bywają nudne, gdy czyta się FF o nich po raz kolejny.
Ciekawi mnie fabuła Twojego opowiadania. Łowcy wampirów, Alessia, która może się do nich przyłączyć. Swoją drogą, genialne imię!
Zaciekawił mnie sen Alessii(?). A to, że wampiry odbierają jej bliskich... Strasznie ciekawe.
Po prostu, całe Twoje opowiadanie jest dla mnie ciekawe. Czekam na dalszy ciąg.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|